Dwie pupy
Autor: Marek Czarnecki
Zaproszenie na pokonkursową wystawę Satyrykonu 1984 przyjąłem z radością. Byłem laureatem srebrnego medalu w kategorii fotografia. Korzystając z wolnego czasu, zwiedzałem miasto, które było wtedy miejscem stacjonowanie wojsk dawnego ZSRS. Na ulicach widywało się żołnierzy, a stali mieszkańcy często opowiadali o relacjach pomiędzy nimi i tamtymi.
W jednej z galerii czynna była wtedy wystawa aktu Zbyszka Stokłosy z Wrocławia, którego tytułowe zdjęcie przedstawiające portret dziewczyny wykonany od tyłu, w towarzystwie stojącego obok drzewa wskazywała na olbrzymie podobieństwo kształtów drzewa i modelki. Fotografia ta przysporzyła w tamtych latach olbrzymiej popularności Autorowi, przynosząc mu znaczącą ilość nagród na konkursach fotograficznych rozgrywanych w wielu krajach. Fotografia ta wisiała również nad drzwiami galerii, w której Autor wystawiał swoje zdjęcia aktów i portretów.
Fotografia była wtedy szokująca, a prezentowanie jej w miejscu publicznym wzbudzało olbrzymie emocje zarówno wśród przechodniów jak i decydentów, ponieważ obowiązywała wówczas cenzura i każda wystawa, a także publikacja czy wydawnictwo musiały przed zaistnieniem uzyskać pisemną zgodę Urzędu Kontroli Prasy i Widowisk, zwanej potocznie cenzurą.
Stojąc po drugiej stronie ulicy naprzeciwko drzwi wejściowych do galerii, zauważyłem niecodzienne zachowania osób przechodzących obok wejścia na wystawę i ich reakcje na wiszące nad wejściem opisane wyżej zdjęcie. W ciągu niecałej godziny wykonałem kilkanaście fotografii przedstawiających ludzi i ich reakcje na dwie pupy wiszące nad drzwiami. Muszę jednocześnie dodać, że w latach osiemdziesiątych wystawy aktów wzbudzały olbrzymie zainteresowanie i jednoczesne potępienie przez różne grupy i warstwy społeczne. Często prezentowanie aktów na fotografii było traktowane jako skandal obyczajowy i stanowczo potępiane przez władzę jak i czynnik społeczny, wzbudzając jednocześnie zainteresowanie i emocje innych osób odpowiednio w wielkości nienawiści tych pierwszych.